Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reflekcyjnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reflekcyjnie. Pokaż wszystkie posty

5/20/2018

Pamiątki rodzinne...

Pamiątki rodzinne...
Dziś będzie post trochę nostalgiczny i refleksyjny. W tym roku pożegnałam mojego Dziadka, który przeżył  91 lat. Człowiek pracy, rolnik, serdeczny i gościnny, który nie odmówił sobie okazji do poczęstowania innych kieliszeczkiem koniaczku lub winka.
Teraz nie mam już żadnej babci i dziadka. Brakuje ich w rodzinnym domu, w którym swego czasu żyły razem trzy pokolenia. Na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Tyle wspomnień i przeżytych chwil, jak również pamiątek, które po nich zostały. To tylko rzeczy, ale dzięki nim zawsze będą Oni z nami.
Pamiątki rodzinne to skarby, które mają wyjątkową wartość. Są ważne, bo przywołują wspomnienia, są źródłem informacji o rodzinie lub mają jakąś tajemnicę.
Ostatnio mama podarowała mi pewne rzeczy po dziadkach. Dzbanek do herbaty i cukierniczkę z ich ślubnego zestawu. Kryształowa cukiernica.. jak dzieci przychodziły do Dziadków zawsze wybierały z niej cukierki.. Metalowy koszyczek po innej cukiernicy..brakuje tu szklanego środka.
Talerze obiadowe 4 płaskie i cztery głębokie. Każdy z innym motywem pary kochanków...
Pamiętam jak babcia częstowała zupą pomidorową lu rosołem i obserwowanie tych obrazków sprawiało, że obiad szybciej znikał z talerza.












Nie wiele tych rzeczy, ale będą przywoływać wspomnienia. Może kiedyś przekażę je moim dzieciom i będą przechodzić z pokolenia na pokolenie. Ciekawe, co się z nimi stanie?
Na razie będą gościć u mnie i służyć przy specjalnych okazjach.

A Wy przechowujecie u siebie takie rodzinne pamiątki ?

Pozdrawiam ciepło,
Kasia


12/30/2016

Kasia At Home 2016..

Kasia At Home 2016..

       Z okazji Nowego Roku chciałabym złożyć Wam serdeczne życzenia,  
w szczególności zdrowia, czasu i sił do realizacji Waszych planów i marzeń.

A tak minął mi 2016 rok, oby nowy 2017 obfitował w więcej ciekawych projektów :)





Dziękuję wszystkim, którzy wiernie odwiedzają mój blog i tym, którzy dopiero go poznali , tym, co jeszcze nic o nim nie słyszeli, a przypadkiem wpadli i zostali chwilkę dłużej- Witam Was Serdecznie.
Potwierdzam czytam wszystkie komentarze, choć nie na wszystkie odpowiadam tu się przyznaję, ale brak czasu mi na to nie pozwala.. Nawet nie wiecie, ile znaczy każde słowo i to, że chcecie podzielić się ze mną swoim zdaniem, uwagą.. 
Dziękuję za poświęcony czas.

Do zobaczenia w 2017 
B-U-Z-I-A-K-I

Kasia

2/28/2016

O szukaniu wiosny i znalezieniu czegoś innego..

O szukaniu wiosny i znalezieniu czegoś innego..
Ostatni tydzień przyniósł wiele nowych rzeczy...
Weekend na wsi, słońce to wszystko sprawiło, że szukanie wiosny stało się świetną zabawą..
Podglądanie pierwszych roślin, które próbują wydostać się na powierzchnię, świeże powietrze i coraz więcej zieleni wokół nastraja optymistycznie..
Co jeszcze?
Postanowiłam wystawić swoje prace i otworzyłam sklepik na Dawanda . Dopiero zaczynam i myślę, że z czasem będzie pojawiać się więcej rzeczy. Zapraszam do zaglądania:)
I najważniejsza rzecz..
Po ponad trzech latach spędzenia w domu poświęconych na wychowywaniu dzieci... znalazłam pracę. Jestem zdenerwowana i podekscytowana, ale pozytywnie nastawiona na nowe zadania i wyzwania. Oznacza to również to, że nie będę poświęcała tyle czasu na bloga, choć nie zniknę całkowicie. Trzymajcie kciuki!









Pozdrawiam wiosennie..
Kasia

1/25/2016

Czy warto kupować książki ?

Czy warto kupować książki ?
Książki uwielbiam. Czytam namiętnie wszędzie. W kuchni, sypialni, salonie, podczas śniadania, obiadu, wieczorem..Zaczytuję się głównie w powieściach, biografiach i kryminałach. Nie znoszę tylko romansów. Czytałam najwięcej ze wszystkich w domu i w szkole. Teraz zarażam tym swoje dzieci. Hania mając półtora roczku  nie rozstawała się z książkami ( nawet z nimi spała). Janek również lubi, jak mu się czyta, zwłaszcza o samochodach. Czytanie książek niesie same zalety. Każdy je zna. Nie będę ich tu przytaczać.
Ale czy warto kupować książki ? Oczywiście, że WARTO! Sama kupuję, głównie dzieciom. Sobie tylko te, które chciałabym mieć dla siebie.
Czy trzeba kupować książki? NIE.


W szkole czy na studiach mało kupowałam książek ( takich do poczytania), szukając wybranych tytułów czy autorów w bibliotece miejskiej czy szkolnej.  Około roku temu odkryłam bibliotekę na nowo. Głównie za sprawą Hani, która chciała koniecznie zapisać się do biblioteki i tak to się zaczęło.
Co tydzień odwiedzamy naszą miejską bibliotekę. Dzieci same wybierają sobie książki lub wspólnie szukamy czegoś ciekawego. Wypożyczamy ok. 10 tytułów. Przychodzimy do domu i prawie natychmiast oglądamy książki, które wybraliśmy. Wieczorem natomiast czytamy.




Dlaczego warto korzystać z biblioteki?
Dzieci wyrastają z książek, tak samo jak z ubrań. Biblioteka pozwala zaoszczędzić zarówno pieniądze, jak i miejsce do ich przechowywania. Książek, nie ubrań :)
Obecnie biblioteki są dobrze zaopatrzone i często dokupywane są nowości. Poza tym dzieci uczą się korzystać biblioteki i dbać o książki ( bo przecież trzeba je oddać w dobrym stanie). Biblioteki to ponadto  miejsce, gdzie dzieci mogą fajnie spędzić czas. Prowadzone są zajęcia plastyczne, edukacyjne . Biblioteka jest miejscem spotkań. Można poznać innych ludzi, którzy tak jak my lubią czytać.
 No i ten zapach książek :)


Na pewno będę kontynuować przychodzenie do biblioteki i wypożyczanie książek.
Obecnie mamy już przeczytane wszystkie książki o samochodach :) Teraz kolej na te o zwierzętach :)
Hania  (lat 7) woli opowiadania dla dziewczynek. Przeczytana jest cała seria "Martynki", "Basi". Polecamy też książki z dłuższymi opowiadaniami pani Renaty Piątkowskiej, które są napisane z humorem i rozwiązaniem jakiegoś problemu.




Chciałabym mieć u siebie w domu własną dużą biblioteczkę. Ale bez wydawania fortuny na książki, również mogę je przeczytać. Może nie zawsze wtedy, gdy wchodzą na rynek..tu mały minus, ale zawsze znajdzie się jakaś książka, której nie przeczytaliśmy. 

Przypominam o Candy !



Pozdrawiam poniedziałkowo!!

Kasia

10/06/2015

Jesienne poduchy i małe rozważania..

Jesienne poduchy i małe rozważania..
Lubię jesień. Wiem, że są takie osoby, które jej nie znoszą. Tych zimnych i wilgotnych poranków, chłodu i mgieł. Uważam, że wystarczy spojrzeć trochę na tę porę roku przychylniej. Znajdźmy w niej coś dla siebie, coś co nam się dobrze kojarzy, jakieś miłe wspomnienie. 
Jesień to kolory w przyrodzie i całe dobrodziejstwo, jakie daje nam ziemia w postaci warzyw i owoców. I te kolory można wprowadzać w swoim wnętrzu. 
Dziś na tapecie poduchy w moje ulubione geometryczne wzory. Materiał był wcześniej zasłoną, którą kupiłam u Moniki z milosci do staroci. Od razu jak zobaczyłam tkaninę wiedziałam, że przerobię ją na poduchy. Kolory ziemi i ten wzór bardzo mi pasują... Ostatnia moja recyklingowa poducha była z lnu, ale czas trochę ożywić salonowe szarości. Do tego garść gałązek wrzosu i lampiony na stół. Prosta dekoracja gotowa.








Jesień to taka nastrojowa pora roku, która karze wyciągnąć swetry i ciepłe koce, aby przy ulubionej herbatce poczytać i zwolnić choć trochę...przyjrzeć się przyrodzie, swojemu życiu.. Może czas na zmiany..



Jak pewnie zauważyliście zmieniałam nie co wygląd bloga. 
Odświeżyłam go sama i jestem z siebie dumna..
Jak Wam się u mnie podoba:) ?



Tymczasem do miłego następnego spotkania na blogu..

Ściskam!

Kasia


7/28/2015

W rodzinnych stronach

W rodzinnych stronach
Witajcie!
Wracam po krótkiej przerwie..
Jak u Was "letnia" pogoda? Wczoraj u mnie tylko pół dnia padało :) i nawet trochę słonka było.
Ostatni  weekend spędziliśmy w moim rodzinnym domu, w małej wiosce w okolicach Golubia-Dobrzynia.



Żałuję, że nie przyjeżdżamy częściej do moich rodziców. Widzę, że dzieciaki  świetnie odnajdują się na wsi. Znają wszystkie zwierzątka...krówki, świnki, kaczki, kury...Lubią zrywać ogórki, wiedzą skąd się biorą ziemniaki. Właśnie same uzbierały wiadro ziemniaków.. Niby proste rzeczy i dla tych mieszkających na wsi naturalne i oczywiste, ale dla dzieci z miasta nie zawsze.
Lubię jak ubrudzą się ziemią, zerwą pomidora z krzaka i zjedzą jabłko spod drzewa.. Dla takich maluchów to inny świat.. Próbują nowych rzeczy i widzą wszystko od "zaplecza".
Mogą zobaczyć i sami spróbować, jak doi się krowy, karmi zwierzęta czy zbiera jajka od kur. No, może nie sami, dziadek z babcią czuwają :)
 Podoba mi się jak buszują na podwórku, bawią się i czują się po prostu szczęśliwe.



Koło domu jest dużo zieleni - mały sad i ogród. Dużo brzóz i pnączy. Wszystko pięknie rośnie. Zarówno w ziemi, jak i w donicach w różnych miejscach podwórka. Mama wykorzystuje różne nie typowe pojemniki na kwiaty. Na przykład na wiosnę posadziła tulipany w bębnie od pralki. Podoba mi się również wykorzystanie starej rury, do której spływała woda z rynny. Zdjęcie poniżej.









Nawet truskawki można mieć w doniczce, a pomidory rosną na skalniaku.


Taka krótka podróż sentymentalno- rodzinna się zrobiła.
Powrót do korzeni :))
Jak byłam mała to wyglądało to troszkę inaczej.
Wszystko się zmienia i polska wieś również.
Inne zabawy, wybrukowane podwórko, skoszona trawka... tak to teraz wygląda.

U mnie w sumie dużo się nie zmieniło. Mieszkam w mieście, a prawie jak na wsi.
Nie mamy polbruku i trawka rośnie gdzie chce..

Pozdrawiam słonecznie!!

Kasia






7/20/2015

Proste życie i prosty dom, gdzieś w Polsce

Proste życie i prosty dom, gdzieś w Polsce
Witam serdecznie..

Znacie receptę na proste życie ? Co to znaczy proste życie? Dla mnie to mały domek wśród łąk i pól, kiedy można rano wstać, wyjść przed dom i wypić kawę z książką na kolanach.. Spokojna głowa i serce. Minimalizm i prostota... Ostatnio miałam przyjemność znaleźć się w takim miejscu, które ma coś wspólnego z moją definicją prostego życia..
Mały domek wśród  pól.. Mała szklarnia z pomidorami i warzywniak, a wokół kwitnąca gryka.. Staw z rybami, pasieka i to wszystko w jednym miejscu.


Znajomy teścia jest pszczelarzem. Co roku bierzemy od niego miód. Nie dawno odwiedziliśmy jego domek na lato, dokąd ucieka z bloku. Nie daleko jest pasieka, a o pszczółki trzeba dbać i doglądać, no i wybierać pyszny miodek. Pokusiłam się o pokazanie wnętrza domku to znaczy jedynie kuchni z "salonem". Podoba mi się, że wnętrze jest proste, bez zbędnych gadżetów. Drewno świetnie komponuje się z bielą ścian. Proste meble i sprzęty i biała podłoga..Utrzymane w style retro, choć pewnie przypadkowo:) No i te drewniane belki pod sufitem...Uwielbiam..
Na stole przygotowane dla nas słoiki z miodem gryczano-faseliowym.



Sama działka jest spora. Dzieciaki miało dużo radochy. Biegały boso po trawie, podlewały grządki i robiły zupę w bali z wodą. A teść z mężem nie mogli oprzeć się, aby nie zarzucić wędki na pobliskim stawie...





Jak pisał A. Mickiewicz "...gryka jak śnieg biała.."



Wróciliśmy stamtąd naładowani pozytywną energią, z miodkiem i bukietem kwiatów gryki.
To było bardzo przyjemne popołudnie.  Prawdziwe odcięcie od codzienności.

Życzę każdemu takich chwil na łonie natury z rodzinką..

Pozdrawiam

Kasia









7/11/2015

W czasie deszczu dzieci się nudzą??

W czasie deszczu dzieci się nudzą??
No tak, wakacje ledwie się zaczęły, a tu taka pogoda... Deszcz i wiatr. Nie wyjdę z dzieciakami na dwór...nawet mi się nie śni. Nic przyjemnego. Co w takim razie wymyśliły moje dzieci, tzn.Hanka, bo to ona jest główną pomysłodawczynią zabaw. 
W co sześciolatka może się bawić.. ? Ulubiona ostatnio zabawa to studio tatuaży..
Skąd dziecko wie, jak prowadzi się takie studio? Nie pytajcie mnie...nie wiem.
Wystarczą dwa krzesła, długopis i farby wodne. Jest też katalog tatuaży. Najbardziej popularne motywy to kot, pies, chmurka, gwiazdka, słońce, serce i samochód. Za tatuaż trzeba również zapłacić..( na szczęście na kasie  jeszcze się nie zna) :)
Najwierniejszym jej klientem jest Janek, choć ostatnio i on wziął się za robienie rysunków na rękach.. Tak więc chodzimy wszyscy po domu wydzierani po łokcie:)








W taką pogodę można też robić ciasteczka. Super zabawa i do tego można się nie źle najeść na koniec..Fajnie było się przyglądać, jak te małe rączki wykrajały różne kształty, układały na blaszce własnoręcznie zrobione ciastka.. Wszyscy bardzo się starali, włącznie z mamą:)




Jak widzicie..nuda nas nie dotyczy. Poza tym mamy jeszcze całą puszkę ciasteczek..:)

Dla kogo ciasteczko?

 A Wy jak spędzacie czas z dziećmi w taką pogodę?

Czekam na nowe propozycje..

Pozdrawiam

Kasia





7/08/2015

Domowe migawki, czyli nic się nie dzieje

Domowe migawki, czyli nic się nie dzieje
Witajcie!

Upały chyba już wszystkim dają swe znaki... Skwar, duszne powietrze, a teraz burze..
 U nas prace nad pokojem dzieci stanęły w miejscu, w ogóle mało co się dzieje..
Czekamy na chłodniejsze dni, kiedy będzie można pomalować szafę i ściany.
Uszyłam pościel dla Hani, szukam fajnego dywanu i czeka mnie segregacja zabawek :)

Oto migawki z naszego domu. W sumie tu też nie wiele się dzieje.. Czekam na wyprowadzkę Janka z sypialni, którą trzeba odrestaurować :) czyt. malowanie i ponowna aranżacja mebli itp.
Moja pracownia krawcowej też ma wiele do życzenia. Może kiedyś ten dom ogarniemy, ale mam wrażenie, że im dłużej tu mieszkamy, to coraz więcej wymyślamy i zmieniamy ( czyt. ja zmieniam).











Nic tylko szyć.. Szukam weny..


Kawałeczek sypialni.. Czerwone ramki, kwiatek....i pełno książek z bajkami:)


Moja szyjnia...:) i to co nad stołem z maszyną...Na razie mam taki mam widok.



Wracam do realu...
Dzieci zaraz wstaną i śniadanko muszę zrobić..

Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam fajnego dnia!!

Kasia






Copyright © 2016 KASIA AT HOME , Blogger