Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty

5/20/2018

Pamiątki rodzinne...

Pamiątki rodzinne...
Dziś będzie post trochę nostalgiczny i refleksyjny. W tym roku pożegnałam mojego Dziadka, który przeżył  91 lat. Człowiek pracy, rolnik, serdeczny i gościnny, który nie odmówił sobie okazji do poczęstowania innych kieliszeczkiem koniaczku lub winka.
Teraz nie mam już żadnej babci i dziadka. Brakuje ich w rodzinnym domu, w którym swego czasu żyły razem trzy pokolenia. Na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Tyle wspomnień i przeżytych chwil, jak również pamiątek, które po nich zostały. To tylko rzeczy, ale dzięki nim zawsze będą Oni z nami.
Pamiątki rodzinne to skarby, które mają wyjątkową wartość. Są ważne, bo przywołują wspomnienia, są źródłem informacji o rodzinie lub mają jakąś tajemnicę.
Ostatnio mama podarowała mi pewne rzeczy po dziadkach. Dzbanek do herbaty i cukierniczkę z ich ślubnego zestawu. Kryształowa cukiernica.. jak dzieci przychodziły do Dziadków zawsze wybierały z niej cukierki.. Metalowy koszyczek po innej cukiernicy..brakuje tu szklanego środka.
Talerze obiadowe 4 płaskie i cztery głębokie. Każdy z innym motywem pary kochanków...
Pamiętam jak babcia częstowała zupą pomidorową lu rosołem i obserwowanie tych obrazków sprawiało, że obiad szybciej znikał z talerza.












Nie wiele tych rzeczy, ale będą przywoływać wspomnienia. Może kiedyś przekażę je moim dzieciom i będą przechodzić z pokolenia na pokolenie. Ciekawe, co się z nimi stanie?
Na razie będą gościć u mnie i służyć przy specjalnych okazjach.

A Wy przechowujecie u siebie takie rodzinne pamiątki ?

Pozdrawiam ciepło,
Kasia


8/24/2015

Stara miłość nie rdzewieje..

Stara miłość nie rdzewieje..
Sierpień zbliża się ku końcowi. Szkoła za pasem. Przygotowania pierwszoklasistki już prawie zakończone. Mi strzeliła kolejna cyferka po 3... :), a w powietrzu czuć zbliżającą się jesień.
Nie wiem czemu, ale lubię ten czas i lubię jesień.
My oczywiście nie możemy usiedzieć z tyłkami na miejscu i w ten weekend wybraliśmy się na ogólnopolski zlot miłośników GARBUSA...i Pana Samochodzika, który odbył się w Jerzwałdzie na Warmii, gdzie mogliśmy zobaczyć ok. stu samochodów. Super miejscówka, bo na posesji samego Zbigniewa Nienackiego :)  



Kiedyś, a dokładnie 8 lat temu, wybrałam się  na taki zlot Garbusów z pewnym chłopakiem, który rok później został moim mężem. Garbusem jechaliśmy do ślubu. Aż żal było go nam sprzedawać, ale nie ma co ukrywać,  taki samochód to niestety skarbonka..bez dna...
To był trochę dla nas sentymentalno - wspominkowy zjazd. Pokazaliśmy dzieciom, czym kiedyś mama jeździła do pracy :) Bardzo im się podobało. Przy każdym aucie pamiątkowe zdjęcie. Klimat na zlocie, jak na rodzinnym biwaku.


Stare, ale jare :) Niektóre były w super stanie, a niektóre...no cóż widać upływający czas... 
Ale i tak  mają swój urok i fajnie było sobie na nie popatrzeć.







Sami widzicie..Biwakowy klimat.. Stoliczek.. jest,  herbatka... jest, konserwy są:) 


Tutaj chwila na mały odpoczynek ..


i dalej oglądać ...


A tu nasza Biedronka:) na naszej sesji ślubnej. 
Niestety musieliśmy go sprzedać, ale sentyment pozostał :)



Może zauważyliście, a może nie:) zmieniłam trochę wygląd bloga. Zrobiłam nowe zakładki tematyczne.
Serdecznie zapraszam do Sklepiku. Będę tam wrzucać prace, które jeśli się Wam spodobają możecie kupić.
 Będzie mi bardzo miło jeśli polubicie mojego fanpage Kasia at home.

Miłego tygodnia!
Trzymajcie się!

Kasia


7/28/2015

W rodzinnych stronach

W rodzinnych stronach
Witajcie!
Wracam po krótkiej przerwie..
Jak u Was "letnia" pogoda? Wczoraj u mnie tylko pół dnia padało :) i nawet trochę słonka było.
Ostatni  weekend spędziliśmy w moim rodzinnym domu, w małej wiosce w okolicach Golubia-Dobrzynia.



Żałuję, że nie przyjeżdżamy częściej do moich rodziców. Widzę, że dzieciaki  świetnie odnajdują się na wsi. Znają wszystkie zwierzątka...krówki, świnki, kaczki, kury...Lubią zrywać ogórki, wiedzą skąd się biorą ziemniaki. Właśnie same uzbierały wiadro ziemniaków.. Niby proste rzeczy i dla tych mieszkających na wsi naturalne i oczywiste, ale dla dzieci z miasta nie zawsze.
Lubię jak ubrudzą się ziemią, zerwą pomidora z krzaka i zjedzą jabłko spod drzewa.. Dla takich maluchów to inny świat.. Próbują nowych rzeczy i widzą wszystko od "zaplecza".
Mogą zobaczyć i sami spróbować, jak doi się krowy, karmi zwierzęta czy zbiera jajka od kur. No, może nie sami, dziadek z babcią czuwają :)
 Podoba mi się jak buszują na podwórku, bawią się i czują się po prostu szczęśliwe.



Koło domu jest dużo zieleni - mały sad i ogród. Dużo brzóz i pnączy. Wszystko pięknie rośnie. Zarówno w ziemi, jak i w donicach w różnych miejscach podwórka. Mama wykorzystuje różne nie typowe pojemniki na kwiaty. Na przykład na wiosnę posadziła tulipany w bębnie od pralki. Podoba mi się również wykorzystanie starej rury, do której spływała woda z rynny. Zdjęcie poniżej.









Nawet truskawki można mieć w doniczce, a pomidory rosną na skalniaku.


Taka krótka podróż sentymentalno- rodzinna się zrobiła.
Powrót do korzeni :))
Jak byłam mała to wyglądało to troszkę inaczej.
Wszystko się zmienia i polska wieś również.
Inne zabawy, wybrukowane podwórko, skoszona trawka... tak to teraz wygląda.

U mnie w sumie dużo się nie zmieniło. Mieszkam w mieście, a prawie jak na wsi.
Nie mamy polbruku i trawka rośnie gdzie chce..

Pozdrawiam słonecznie!!

Kasia






7/20/2015

Proste życie i prosty dom, gdzieś w Polsce

Proste życie i prosty dom, gdzieś w Polsce
Witam serdecznie..

Znacie receptę na proste życie ? Co to znaczy proste życie? Dla mnie to mały domek wśród łąk i pól, kiedy można rano wstać, wyjść przed dom i wypić kawę z książką na kolanach.. Spokojna głowa i serce. Minimalizm i prostota... Ostatnio miałam przyjemność znaleźć się w takim miejscu, które ma coś wspólnego z moją definicją prostego życia..
Mały domek wśród  pól.. Mała szklarnia z pomidorami i warzywniak, a wokół kwitnąca gryka.. Staw z rybami, pasieka i to wszystko w jednym miejscu.


Znajomy teścia jest pszczelarzem. Co roku bierzemy od niego miód. Nie dawno odwiedziliśmy jego domek na lato, dokąd ucieka z bloku. Nie daleko jest pasieka, a o pszczółki trzeba dbać i doglądać, no i wybierać pyszny miodek. Pokusiłam się o pokazanie wnętrza domku to znaczy jedynie kuchni z "salonem". Podoba mi się, że wnętrze jest proste, bez zbędnych gadżetów. Drewno świetnie komponuje się z bielą ścian. Proste meble i sprzęty i biała podłoga..Utrzymane w style retro, choć pewnie przypadkowo:) No i te drewniane belki pod sufitem...Uwielbiam..
Na stole przygotowane dla nas słoiki z miodem gryczano-faseliowym.



Sama działka jest spora. Dzieciaki miało dużo radochy. Biegały boso po trawie, podlewały grządki i robiły zupę w bali z wodą. A teść z mężem nie mogli oprzeć się, aby nie zarzucić wędki na pobliskim stawie...





Jak pisał A. Mickiewicz "...gryka jak śnieg biała.."



Wróciliśmy stamtąd naładowani pozytywną energią, z miodkiem i bukietem kwiatów gryki.
To było bardzo przyjemne popołudnie.  Prawdziwe odcięcie od codzienności.

Życzę każdemu takich chwil na łonie natury z rodzinką..

Pozdrawiam

Kasia









7/11/2015

W czasie deszczu dzieci się nudzą??

W czasie deszczu dzieci się nudzą??
No tak, wakacje ledwie się zaczęły, a tu taka pogoda... Deszcz i wiatr. Nie wyjdę z dzieciakami na dwór...nawet mi się nie śni. Nic przyjemnego. Co w takim razie wymyśliły moje dzieci, tzn.Hanka, bo to ona jest główną pomysłodawczynią zabaw. 
W co sześciolatka może się bawić.. ? Ulubiona ostatnio zabawa to studio tatuaży..
Skąd dziecko wie, jak prowadzi się takie studio? Nie pytajcie mnie...nie wiem.
Wystarczą dwa krzesła, długopis i farby wodne. Jest też katalog tatuaży. Najbardziej popularne motywy to kot, pies, chmurka, gwiazdka, słońce, serce i samochód. Za tatuaż trzeba również zapłacić..( na szczęście na kasie  jeszcze się nie zna) :)
Najwierniejszym jej klientem jest Janek, choć ostatnio i on wziął się za robienie rysunków na rękach.. Tak więc chodzimy wszyscy po domu wydzierani po łokcie:)








W taką pogodę można też robić ciasteczka. Super zabawa i do tego można się nie źle najeść na koniec..Fajnie było się przyglądać, jak te małe rączki wykrajały różne kształty, układały na blaszce własnoręcznie zrobione ciastka.. Wszyscy bardzo się starali, włącznie z mamą:)




Jak widzicie..nuda nas nie dotyczy. Poza tym mamy jeszcze całą puszkę ciasteczek..:)

Dla kogo ciasteczko?

 A Wy jak spędzacie czas z dziećmi w taką pogodę?

Czekam na nowe propozycje..

Pozdrawiam

Kasia





1/20/2015

Herbatka jest dobra na wszystko

Herbatka jest dobra na wszystko
Gdy Ci smutno, gdy jesteś niewyspany, gdy na nic nie masz siły i ochoty, gdy w końcu jesteś po imprezie....herbatka w takim towarzystwie zawsze pomaga...:)

Janek naśladuje Hanię we wszystkim...więc bawi się lalkami, wozi je w wózku, karmi i usypia. Wszelkie zabawy w dom nie są mu obce - gotuje, myje, piecze.. Przy okazji można wejść na kuchenkę i zobaczyć co dzieje się za oknem..:) Zatem taka herbatka  w takiej zastawie i dla niego była super atrakcją. 
Plusem jego zainteresowań jest to, że jak na dwulatka jest bardzo samodzielny.. Siada razem z nami przy stole i sam je obiad, sprząta swój talerzyk po jedzeniu, domaga się umycia rąk, gdy są brudne, rozkłada swoje plastykowe naczynia do jedzenia..
A przy jedzeniu zawsze musimy się stuknąć szklankami z kompotem " na zdrówko":)





To przy Hani nauczył się malować farbami ( tylko po kartce), pisakami..
Tutaj w czasie naszych domowych prac ręcznych.. a poniżej efekty ich pracy..


..kwiatki dla mamy :)) 
Od razu zrobiło się w domu weselej i kolorowo.


Fajne mam Dzieciaki...

Pozdrawiam!

Kasia...Dumna Mama:)
Copyright © 2016 KASIA AT HOME , Blogger