Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ogród. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ogród. Pokaż wszystkie posty

4/01/2021

Szklarnia ogrodowa - ekologiczna uprawa warzyw cz. II

Szklarnia ogrodowa - ekologiczna uprawa warzyw cz. II

Ostrzegam! To nie Prima Aprilis... Zdjęcia przestawione w tym materiale są z zeszłego roku :)

Sezon na uprawę warzyw rozpoczął się wprawdzie trochę później niż zazwyczaj. Zima była długa, śnieżna i nie chciała ustąpić miejsca wiośnie, ale nadeszła i już nas nie opuści . W związku z tym dziś zapraszam na post, a raczej drugą cześć postu o szklarni ogrodowej i eko uprawie warzyw. 

Jakie warzywa siałam w ubiegłym roku plus wnioski.

Na wstępie przypomnę, że słaby ze mnie ogrodnik, a raczej ogrodniczka. Umieszczam tu moje spostrzeżenia i wciąż uczę się tajemniczej sztuki, jaką jest uprawa roślinek. Bez pomocy ze strony Teścia, nie byłoby tak prosto i miło.

Jeśli chcesz poznać techniczne informacje dotyczące naszej szklarni i jej montażu to zajrzyj do postu Szklarnia ogrodowa cz.1 . Możliwe, że jeszcze ktoś zastanawia się nad zakupem szklarni. Jeśli tak to mam nadzieję, że poniższymi zdjęciami rozwieję wszelkie wątpliwości i ułatwię podjęcie decyzji.

Nasza szklarnia szklarnia ma wymiary 437x244 cm. Nie jest duża, raczej to średnia wielkość, ale zapewniam, że jej powierzchnia wystarcza na uprawę ( sprawdzone) :
- 24 szt. krzaków pomidorów malinówek 
- 4 krzaczki pomidorów  koktajlowych
- 6 krzaczków papryki 
Do tego zasiałam bazylię, rzodkiewkę, trochę kwiatów, fasolkę szparagową i sałatę.

Nie jestem wprawionym ogrodnikiem, ale podpowiem Ci kilka rzeczy, które zaobserwowałam i może przydadzą Ci się w Twojej drodze początkującego ogrodnika:

- bazylia pod osłoną wyrosła bardzo ładnie - polecam na wysiew do szklarni, bo lubi ciepło.

- rzodkiewka -  to roślina krótkiego dnia, tzn. najlepiej się ją uprawia wczesną wiosną, kiedy dni nie są długie. Moją siałam w szklarni w ubiegłym roku w maju i bardzo dobrze rosła..wystrzeliła w górę, obsypała się masą liści, ALE korzeń nie nadawał się do zjedzenia- łykowaty i niesmaczny. W tym roku zasiałam ją zarówno w szklarni i na zewnątrz,  dla porównania. Warzywo to nie jest wymagające, ale i tak czekam na efekty eksperymentu. Zobaczymy, czy wczesny wiosenny siew się sprawdzi. Pewnie dla wprawnego ogrodnika to bułka z masłem, ale jestem na początku drogi warzywnego eksperta :)

- fasolka szparagowa - uprawa pod osłoną zakończona sukcesem, dała ładny plon. W tym roku chcę posiać ją jednak w gruncie na zewnątrz, gdyż zajmuje dużo miejsca, które można wykorzystać do wysiania czegoś innego.

-kwiaty - wysiałam dla ozdoby, ale ostatecznie, jak tylko dobrze się ukorzeniły i przyszedł ich czas, zostały przesadzone do gruntu. Niektóre gatunki, jak groszek pachnący czy kosmos lepiej kwitną, gdy zostaną wysiane w małe doniczki i gdy się dobrze ukorzenią dopiero wsadzić sadzonki do gruntu. nie polecam do uprawy w szklarni, chyba że chcemy pomóc roślinkom się ukorzenić, tak jak wspomniane wcześniej kwiaty. Dobrze posadzić aksamitki, gdyż jest pomocna przy zwalczaniu chorób roślin, a ich zapach odstrasza owady,

- sałata - robiłam w szklarni rozsadę sałaty Królowa Majowych, czyli wysiałam w pojemniku , a następnie przeflancowałam i wsadziłam pomiędzy krzaczki pomidorów, które uwielbiają towarzystwo sałat. Jak najbardziej polecam na jej uprawę pod osłoną. W tym roku odważyłam się wysiać inne gatunki sałat. Testuję wysianie prosto do gruntu w szklarni oraz w pojemnikach do rozsady. Ciekawe, jakie będą wyniki :)

Spójrzcie proszę na poniższe zdjęcia z ubiegłego roku.  
Pomidory pięknie wyrosły i dały sporo owoców, pomimo podlewania tylko gnojówką z pokrzywy. Oczywiście odpowiednio przygotowane podłoże z kompostu i obornika końskiego, który utrzymuje ciepło, co również miało tu wpływ. Niestety pomidory zostały zaatakowane przez jakieś choróbsko i skończyły plonować pod koniec sierpnia. Już cieknie Ci ślinka ?? Oglądasz na własne ryzyko :)



                                                                                















Ponieważ nie mamy blisko źródła wody, co kilka dni napełnialiśmy beczkę i tak ogrzaną wodą podlewaliśmy rośliny. Oprócz pomidorów, mieliśmy wielkie zbiory cukinii. Jeden jedyny krzaczek, który wyrósł koło szklarni ( pozostałe w mini ogródku), a raczej otaczał ją w koło,  przyniósł ok. 40 sztuk tego warzywa.  Codziennie musiałam przeglądać  i podglądać czy nie są gotowe do zerwania. Rozdawałam znajomym, często były placki z cukinii, weki,  a i taki nie udało nam się tego przejeść.




 







Za szklarnią wygospodarowaliśmy teren pod truskawki w starym inspekcie. Tuż obok nasz mini warzywniak, w którym są maliny, cukinie, rukola, pory i selery. W pojemnikach są również truskawki, a wrogu rośnie lubczyk. Musieliśmy postawić ogrodzenie, gdyż nasza działka leży w pobliżu lasu, ale niestety nie jest ogrodzona. Stąd taka prowizoryczna ochrona przed sarnami, które lubią zielone małe co nieco. 







Dlaczego szklarnia ?

Podsumowując szklarnia daje duże możliwości, zwłaszcza gdy chodzi o uprawę roślin ciepłolubnych , jak ogórki czy pomidory. Jest to najlepszy sposób na wysokie plony, a także ochronę przed szkodnikami oraz wiosenne i jesienne przymrozki. Roślinki są chronione przed wiatrem, ulewnym deszczem i mają sprzyjające warunki cieplne. Dzięki uprawie w szklarni możemy liczyć na wcześniejsze zbiory, głównie chodzi mi o nowalijki i jednocześnie dłużej możemy cieszyć się sezonem warzywnym. 

Chętnie zastosowałbym w szklarni osłony przed słońcem, takie kurtyny cieniujące, gdyż zbyt ostre nasłonecznienie może zniszczyć uprawę oraz zainstalowałbym półki, na których mogłabym ułożyć doniczki z sadzonkami. Super byłaby też rozprowadzić system nawadniania, aby każda roślinka otrzymała odpowiednią ilość wody. Może w przyszłości uda się zrealizować powyższe fantazje :)

Na koniec chcę podziękować Teściowi za pomoc w opiece nad pomidorami i za wszystkie wskazówki . Tylko dzięki tej fachowej wiedzy udało nam się zebrać niezłe plony.

I co .. Przekonałam Cię do zakupu szklarni ?

Edit: jeśli chodzi o wskazówki ogrodnicze, korzystam z pomocy Kasi  https://kasia.in/ogrod oraz Marty Potoczek z bloga Leniwa Niedziela na kanale YT https://www.youtube.com/channel/UCw-urXCXSYgesB6nId0jV0Q 

Pozdrawiam,
Kasia


11/09/2020

Szklarnia ogrodowa - ekologiczna uprawa warzyw. Cześć I

Szklarnia ogrodowa - ekologiczna uprawa warzyw. Cześć I

            Daaawno mnie tu nie było. .. Różne sprawy mnie odciągały od bloga. Szczególnie brak czasu, weny i wiele spraw włącznie z zdalną pracą i nauką dzieci. Wielu z nas ma ten ciężki czas za sobą. Później były wakacje, lekkie rozluźnienie sytuacji . Urlop spędzony w kraju. Zwiedziliśmy Lublin, Rzeszów, Sandomierz oraz Kazimierz Dolny. Relax na leżaku, dmuchany basen, kąpiele w basenie, jezioro, wycieczki rowerowe i wiele innych aktywności. Jednak najbardziej pochłonął  nas warzywniak i praca nad nim .. I tu może rozwinę  ten temat J

            W tym roku postawiliśmy wcielić w życie plan zakupu szklarni i założenia ekologicznego ogródka warzywnego. Mieliśmy kilka lat temu krótką przygodę z uprawą warzyw, ale rosły bardzo słabo, pomimo zakupu lepszej ziemi i naszych najlepszych chęci. Potem zrobiliśmy sobie przerwę. „ Przecież warzywa możemy kupować.” Mimo to i wbrew panującej sytuacji pandemicznej, zakasaliśmy rękawy do pracy... Dużo pracy kosztowało nas  to przedsięwzięcie, zwłaszcza męża, teścia i syna :) Samo przygotowanie terenu pod szklarnię, złożenie samej konstrukcji oraz przygotowanie podłoża pod warzywa..o tym wszystkim przeczytacie poniżej.

Ale po kolei… Wybór szklarni ogrodowej.

      Możesz wybierać pośród wielu różnych typów szklarni. Na rynku znajdziecie wiele modeli o konstrukcji stalowej lub aluminiowej, szklane lub z poliwęglanu.. Nie  jestem specjalistą w tym temacie. O zaletach i wadach danego rodzaju szklarni poszukaj proszę w internecie.

    Nasz wybór padł na szklarnię polskiego producenta firmę Stimeo model A2 Premium. Od razu zaznaczam, że nie jest to post sponsorowany. Chcemy raczej zwrócić Waszą uwagę na fajny i polski produkt. W poście znajdziecie nasze uwagi i spostrzeżenia.

    A teraz szczypta technicznych informacji: 

1. Nasza szklarnia ma wymiary 437x244 cm.  Jest bardzo wysoka i w szczycie mierzy  230 cm, więc można w niej swobodnie stać i pracować. Jej powierzchnia  to 10,4 m kw.

2. Cała konstrukcja jest bardzo stabilna. Wykonana z aluminium i  poliwęglanu. Już sama jej waga (110 kg) mówi sama za siebie, zwłaszcza że inne tego typu szklarnie są  znacznie lżejsze.

3. Zakup przez internet w promocyjnej cenie na stronie producenta. :) Co warto zaznaczyć, to był już jeden z ostatnich modeli z tej serii, więc rozeszły się jak świeże bułeczki J 

4. Po otrzymaniu paczek ekipa składająca w osobie Męża i teścia przystąpiła do składania.. Zajęto to półtora dnia. 

5. Nie polecamy przeprowadzać tej akcji  w wietrzny dzień. Wiatr znacznie utrudnia  takie prace. Wspomina o tym instrukcja montażu i potwierdzamy i zgadzamy się.


 Przygotowanie gruntu pod szklarnię - nasz sposób

           Wszystko zależy od tego jaką macie ziemię. Na naszej działce mamy glebę  piaszczystą  (ił), bardzo przepuszczalną i dodatkowo zachwaszczoną. W miejscu, w którym stawialiśmy szklarnię było puste pole. Przestrzeń ta, aż wołała żeby ją wykorzystać. Przygotowanie tego miejsca wymagało jednak sporo pracy i czasu. W takim razie od czego zaczęliśmy?? 

           Przede wszystkim musieliśmy wybrać na głębokość około jednego metra ziemi-piasku z miejsca pod   przyszłą szklarnię. Myślę, że spokojnie zostało wywiezionych ponad 100 taczek podłoża. Liczba robi wrażenie, co ?? Następnie na dno "dołka" daliśmy ciężką gliniastą ziemię. Miało to na celu utrzymanie wilgotności/wody w glebie. Kolejną warstwę stanowiła zwykła ziemia, którą to zakupiliśmy od okolicznego rolnika. Została wymieszana bardzo dokładnie z  kompostem, który  "kisił się" na działce od dobrych 10 lat. Dopiero po takim przygotowaniu byliśmy gotowi na złożenie całej konstrukcji. 

             Szklarnia była zamówiona razem z fundamentem. To jest ta zielona rama na zdjęciu poniżej. Aby wzmocnić konstrukcję podstawy zdecydowaliśmy się na zrobienie dodatkowego fundamentu z krawężników, które zostały zabetonowane w ziemi. Tak samo postąpiliśmy z „wąsami” metalowego fundamentu szklarni.

            Następnym wyzwaniem było złożenie ścian i dachu. Szczegółowo należy trzymać się instrukcji producenta oraz zwracać uwagę na każdy szczegół, np. gdy odwrotnie połączy się elementy, gdyż w którymś momencie coś będzie nie taki i trzeba będzie rozebrać część konstrukcji. Sprawdzone!! :)

           Warto zainwestować w automatycznie otwierające się okna  – nie trzeba pamiętać i pilnować ich otwierania w upalne dni. Wytłumaczę działanie takich okien - siłownik pod wpływem wzrostu temperatury we wewnątrz szklarni sam unosi okienko,a gdy wewnątrz się schładza zamyka się. Dwa okna mamy ręcznie otwierane, a dwa automatycznie. Można dozować ilość powietrza, a trzeba pamiętać, że wietrzenie szklarni jest bardzo istotne. Wykończyliśmy teren dookoła szklarni - ułożyliśmy obrzeże i wysypaliśmy jasnymi kamykami. 

           Po złożeniu całej konstrukcji, przystąpiliśmy do jednego z przyjemniejszych momentów,czyli sadzenia sadzonek pomidorów - malinowe oraz koktajlowe, papryki. Posiałam bazylię, rzodkiewkę oraz fasolkę szparagową.

Zobaczcie, jak to się wszystko zaczęło.





















Większość szklarni zajęły pomidory, dlatego postanowiliśmy zrobić dodatkowe miejsce w którym posadziliśmy maliny, pory, selery, ogórki, cukinie oraz truskawki. Wysialiśmy rukolę, szczypior i słoneczniki. Teren tego mini sielskiego ogródka ogrodziliśmy ze względu na bliskość lasu i możliwość zniszczenia warzyw przez zwierzęta (teren nie jest ogrodzony).








          Podsumowanie

      Po pierwszym sezonie zdecydowanie możemy polecić Wam zarówno uprawianie warzyw, jak i sam zakup szklarni. Wiadomo jest to dodatkowy obowiązek, ale i przyjemność. Powinnam to napisać zdecydowanie w odwrotnej kolejność najpierw przyjemność, a potem praca. Szklarnia jest zrobiona bardzo porządnie. Jest stabilna, a ponieważ ustawiona w zacisznym miejscu powinna wytrzymać dobrych kilka lat. Co więcej, największe WOW robią automatycznie otwierane okna. Dużym plusem jest to, że swobodnie można w niej pracować, gdyż jest wysoka. Jeśli chodzi o powierzchnię to jest idealna dla początkujących ogrodników,tzn. nie za duża ,nie za mała.Co więcej ?

W kolejnym  poście opiszę dokładnie, jak wyglądała nasza uprawa warzyw, co planujemy zrobić na wiosnę oraz plusy i minusy posiadania szklarni. Poniżej mała zajawka, jak warzywniak wyglądał w sezonie ;)

                  Na blogu działam już mniej aktywnie, ale za to zapraszam Was do śledzenia mojego konta na instagramie:

https://www.instagram.com/kasiaathome/ 

 

Pozdrawiam serdecznie,

KASIA









































7/15/2015

Cementowe doniczki

Cementowe doniczki
Witajcie !

Tyle razy widziałam na blogach wyroby z betonu, więc kiedy nadarzyła się okazja, ( czyt. zalewanie posadzki w piwnicy) postanowiłam ją wykorzystać. To dobry sposób, jak wykorzystać resztki betonu oraz pomoc męża :)). 
Na pierwszy ogień poszły doniczki, które wydały nam się łatwe do wykonania. Znalazłam odpowiednie formy, czyli stare plastikowe doniczki. Okazało się, że doniczki nie mogą mieć zbyt cienkich ścianek i trzeba poczekać, aż dobrze wyschną. Z pięciu zrobionych udało się bez uszczerbku wyjąć dwie. Jedna duża, z "łapkami" do przenoszenia i druga mała, do której wsadziłam roślinkę ze skalniaka.


Nasza produkcja na tym się nie skończy. Zrobimy więcej takich zewnętrznych donic. 
W tym roku sama posiałam kwiaty. Trochę zdziczały, bo za gęsto wsadziłam. Mam za to przed domem bujną zieleń :)


Spodobały mi się stare pieńki, które stały zapomniane pod balkonem.. Krzywe, spękane ze starości o szarym kolorze. Razem z roślinkami wprowadzają sielski klimat w naszym mini ogrodzie.


Poniżej druga doniczka, którą udało się ładnie wyjąć z formy, bez jej połamania.
Ponieważ nie ma otworu na odpływ nadmiaru wody, wsadziłam roślinki, które dużo jej nie potrzebują.
Wystarczy je podlać raz na tydzień niewielką ilością wody. Tak więc mamy tu rojnika i chyba jakiś rodzaj rozchodnika.




Lubię we wnętrzu stare donice. Lekko zniszczone, poobijane i koniecznie z sukulentami lub kaktusami. Tych roślin mam w domu najwięcej. Kilka doniczek znalazłam na strychu stolarni, o którym pisałam TU i TUTAJ.
 Takie doniczki mają w sobie jakiś urok. 

Wracam do remontu pokoju. Jak to jest, że jeden pokój remontuję, a wszędzie mam bałagan..
Może już nie długo zamkniemy kolejny etap. Mogę zdradzić, że meble już są gotowe. 

Pozdrawiam!

Kasia

5/12/2015

Mikroświat, czyli życie w małym mieście..

Mikroświat, czyli życie w małym mieście..
Dzisiejszy post trochę z innej bajki. Do jego napisania skłoniła mnie pewna krótka wymiana zdań ze znajomym. Wychodząc z przedszkola natknęliśmy się na siebie..Zapytał: Co tam ? Ja na to: Powolutku. A u ciebie?On : Jeszcze wolniej... Tak, rozmowa nie była super inteligenta i błyskotliwa, ale co nie co określa życie w małym mieście. W sumie nie wiem czy trzydzieści parę tysięcy mieszkańców to mało, ale rytm życia w takim mieście na pewno jest inny niż w dużym, powiedzmy takim dwustu tysięcznym. Nie stoję w gigantycznych korkach.  Wszędzie mam blisko: sklep, szkoła, kościół, przychodnia i mimo że mieszkam praktycznie na końcu miasta. Chętnie chodzę piechotą do tego mojego" centrum ":) Wychodzę rano na balkon, słychać śpiew ptaków i szum brzóz i klonów. Lubię to miejsce. Mam dużo szczęścia,  że mieszkam blisko lasu, z dala od miejskiego zgiełku.. 



Ta krótka rozmowa również uświadomiła mi, że żyję wolno, bez pośpiechu. Mam czas na herbatkę i nie daję się zwariować domowym obowiązkom :) Wiem, nie pracuję i powiedzmy mam na "wszystko" czas. Gdy masz pracę na etacie wygląda to inaczej. Oczywiście nie jest tak, że nigdy się nie spieszę. Tak dobrze
nie ma.
Wczoraj na przykład zamiast wracać z przedszkola prosto do domu, wybraliśmy się na przystań pooglądać żaglówki i poczuć wiaterek z nad jeziora.






Cieszę się z tych lat poświęconym dzieciom, że zostałam z nimi w domu. W pewnym sensie to luksus. Ciężko wyżyć z jednej średniej pensji. Nigdy jednak nie narzekaliśmy, bo jakoś tak wszystko się układało i układa, że możemy wyjechać na wakacje czy kupić meble. Zresztą nie mamy dużo wymagań.
Wystarczy spacer po lesie, wypad nad jezioro czy wspólna kawka z lodami w naszej ulubionej restauracji.
Za to mam kwiatki od Hani z każdego spaceru i konika pomalowanego przez Jasia.





Życie w małym mieście ma też swoje wady. Jedna, najważniejsza dla mnie obecnie to brak pracy. Po kilku latach w domu, chcę, potrzebuję iść do pracy. Hania idzie do szkoły, Janek do przedszkola (prywatnego, bo na publiczne się nie załapałam, przecież nie pracuję i mogę z dzieckiem siedzieć w domu:), więc szukam i szukam... Może do września uda mi się coś znaleźć ( przedszkole samo się nie opłaci:). W małym mieście brak jest rozrywek. Mniej możliwości na rozwój zawodowy, jakieś fajne kursy. Inne wady?  Myślę, że reszta rzeczy wymaga ruszenia się z mieściny do Wielkiego Miasta. Nawet dla zdrowia psychicznego :)


A poniżej mój mikroświat w obiektywie. 
Moja ukochana skalnica.











A w sobotę ruszamy na Wielką Wyprawę.. Zwiedzamy Poznań, potem jedziemy do Pragi, z powrotem zahaczymy o Wrocław i do domku :) Cały tydzień w drodze. Może uda się zrobić małą relację z trasy:)




Na koniec mały konkurs. Gdzie jest pszczoła ?




Pozdrawiam i ściskam.
Dużo słońca i miłego tygodnia!

Kasia







Copyright © 2016 KASIA AT HOME , Blogger