Ostatnio czas przecieka mi przez palce i na niczym nie potrafię się skoncentrować.
Tyle rzeczy chciałabym zrobić, a nie posuwam niczego do przodu.. Jestem typem, który chyba musi mieć nad sobą taki mały bacik, który będzie mnie poganiał...Chociaż z drugiej strony, po co ten pęd, bieg? Czy nie lepiej zwolnić i pożyć...zwyczajnie..zjeść pyszny obiad, wyjść na spacer i poszukać wiosny.. Być tu i teraz ..niczym się nie martwić, nie planować i brać to co jest..bez żadnych ale, może, dlaczego...
Tyle rzeczy chciałabym zrobić, a nie posuwam niczego do przodu.. Jestem typem, który chyba musi mieć nad sobą taki mały bacik, który będzie mnie poganiał...Chociaż z drugiej strony, po co ten pęd, bieg? Czy nie lepiej zwolnić i pożyć...zwyczajnie..zjeść pyszny obiad, wyjść na spacer i poszukać wiosny.. Być tu i teraz ..niczym się nie martwić, nie planować i brać to co jest..bez żadnych ale, może, dlaczego...
Próbuję swoich sił w szyciu maskotek. Dopiero teraz widzę, ile pracy kosztuje uszycie takiej tildy. Może jak ma się wprawę idzie to szybciej.. Uszycie samego ciałka i jeszcze ubranek zajmuje czasu, materiału i nie dziwię się dlaczego są drogie...
Myszka powędrowała do małej Zosi. W kolejce czekają następne projekty:)
Myszka trochę pokraczna. Najważniejsze, że małej Zośce się spodobała...ma za ciagnąć..tzn. za długie ręce i nogi Myszy:)
Mój Mały J. nie daje mi już nic więcej napisać..
Więc..
Pozdrawiam i znikam!
Kasia