Ostatnio czas przecieka mi przez palce i na niczym nie potrafię się skoncentrować.
Tyle rzeczy chciałabym zrobić, a nie posuwam niczego do przodu.. Jestem typem, który chyba musi mieć nad sobą taki mały bacik, który będzie mnie poganiał...Chociaż z drugiej strony, po co ten pęd, bieg? Czy nie lepiej zwolnić i pożyć...zwyczajnie..zjeść pyszny obiad, wyjść na spacer i poszukać wiosny.. Być tu i teraz ..niczym się nie martwić, nie planować i brać to co jest..bez żadnych ale, może, dlaczego...
Tyle rzeczy chciałabym zrobić, a nie posuwam niczego do przodu.. Jestem typem, który chyba musi mieć nad sobą taki mały bacik, który będzie mnie poganiał...Chociaż z drugiej strony, po co ten pęd, bieg? Czy nie lepiej zwolnić i pożyć...zwyczajnie..zjeść pyszny obiad, wyjść na spacer i poszukać wiosny.. Być tu i teraz ..niczym się nie martwić, nie planować i brać to co jest..bez żadnych ale, może, dlaczego...
Próbuję swoich sił w szyciu maskotek. Dopiero teraz widzę, ile pracy kosztuje uszycie takiej tildy. Może jak ma się wprawę idzie to szybciej.. Uszycie samego ciałka i jeszcze ubranek zajmuje czasu, materiału i nie dziwię się dlaczego są drogie...
Myszka powędrowała do małej Zosi. W kolejce czekają następne projekty:)
Myszka trochę pokraczna. Najważniejsze, że małej Zośce się spodobała...ma za ciagnąć..tzn. za długie ręce i nogi Myszy:)
Mój Mały J. nie daje mi już nic więcej napisać..
Więc..
Pozdrawiam i znikam!
Kasia
Przesłodka ta myszka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu!!
Usuńurocza przytulanka :) pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń:) Przesyłam uściski!
UsuńFajne te przytulaski !! Lubię właśnie takie zabawki dla dzieci :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi Dorotko! Buziaki!
Usuńurocza :-)
OdpowiedzUsuń:) Pozdrawiam!
UsuńSuper myszka :)
OdpowiedzUsuńFajniutka Mysia :))
OdpowiedzUsuńMilusio...Dzięki!
UsuńFajna, ja też ostatnio za Przytulanki się zabrałam. Nie szyłam 5 miesięcy !!!, nie licząc obrusu na święta, i bardzo zatęskniłam za maszyną. Powstały poduszki i lalki, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo tylko weny życzyć...oby tak dalej:) Pozdrawiam Alicjo!
UsuńFajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńPiękna , teraz pilnuj sera by Ci dziur w nim nie wygryzła ;)
OdpowiedzUsuńJa nie muszę się martwić, tylko mama właścicielki:)) Pozdrawiam!
UsuńSłodziak! Do takiej myszki się przytulić to sama przyjemność, nic dziwnego, że mała Zosia zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Marta :)
:) Miłego dnia Martuś!
UsuńJest przeurocza Kasiu :))
OdpowiedzUsuńDzięki Marysiu.. Takie miłe komentarze powodują, że chce się tworzyć..:)
UsuńZdecydowanie urocza:)az buzia mi sie do niej samam smieje.a u mnie podobnie.jakas niemoc mnie naszla.moze przesilenie....
OdpowiedzUsuńsciskam
Też szyłam ostatnio maskotkę - pierwszy raz - i doszłam do wniosku, że grunt to dobry wykrój, bo wtedy idzie o wiele łatwiej. Mój wykrój był słaby i mi nie szło ;) kilka razy poprawiałam..
OdpowiedzUsuńA myszka jest świetna :))
Bardzo fajne. Dużo czasu zajmuje Ci zrobienie czegoś takiego?
OdpowiedzUsuńPewnie w ciągu kilku godzin?
OdpowiedzUsuńNie liczyłam dokładnie czasu, zanim wytniesz, zszyjesz, wypchasz połączysz i wykończysz.. z przerwami na obowiązki..powiedzmy ok.3-4 godzin:)
UsuńBędziesz robić coś takiego na wielkanoc?
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że będzie. Chętnie popatrzę.
OdpowiedzUsuńZapraszam na moją stronę, na której dostępna jest szeroka oferta mebli na zamówienie