Obserwuję różne blogi i wszędzie pachnie już jesienią. Robimy przetwory ( u mnie właśnie pyrkają na kuchni powidła), zbieramy dary natury, cieszymy oczy kolorami w jesiennym wydaniu. Upajamy się każdymi promieniami słońca, które grzeje coraz mniej i coraz szybciej zachodzi za horyzont. Obserwujemy jak przemija przyroda, jak wszystko dookoła przygotowuje się już powoli do zimy.
Wszystkie te zmiany najbardziej widać w świecie roślin, które zmieniają barwy, usychają lub zapadają w zimowy sen. To także okres jesiennych prac w ogrodzie, jak zabezpieczanie roślin przed mrozem, sadzenie i przesadzanie roślin. Po prostu różne zabiegi pielęgnacyjne i porządkowe, które przygotują ogród na zimę i nadchodzącą wiosnę.
Ja nie mam dużego ogrodu, właściwie ze względu na pagórkowaty i piaszczysty teren działki założyłam skalniaki. Samodzielnie układałam kamień po kamieniu, dopasowując je do siebie i sadziłam rośliny, które wyrosły z sadzonek zabranych z ogrodu mojej mamy. Było warto. Od wczesnej wiosny, przez lato do jesieni ciągle coś kwitnie i pachnie. Oczywiście cały czas go zmieniam, przesadzam rośliny i dokupuję nowe gatunki. Panuje u mnie taki misz masz, ale chciałam żeby skalniaki wyglądały, jakby nie stworzyła ich moja ręka. Popatrzcie sami i oceńcie czy ta sztuka mi się udała.
Ostatnie pomidory w tym roku.
A tu fragment naszego warzywniaka. Duży to on nie jest :) Wystarczy jednak by w sezonie na bieżąco mieć własne warzywa.
Na koniec wrzosy, które są dla mnie symbolem jesieni...
Trzymajcie się ciepło i łapcie słońce..
Kasia