8/11/2016

Szybki projekt - drewno.

Szybki projekt - drewno.
Witajcie!

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod ostatnim postem domku dla (na ) dzieci. Post był bardzo popularny. Oprócz dzieci, które bawią się w domku, cieszą nas opinie innych osób. Świetne uczucie, zwłaszcza że domek dosyć długo powstawał :)
Dziś pierwszy odcinek z serii szybki projekt. Nie odchodzimy od tematu drewna. Zachęcam do wykonania takiego oto piórnika. My użyliśmy tu starego klocka i cała praca polega na przycięciu go na odpowiedni wymiar i wywierceniu otworów na ołówki czy długopisy. Tyle w temacie.. Do dzieła!
Inne pomysły na drewno znajdziecie TU lub TU albo w zakładce DREWNO :)
Przy okazji zwróćcie uwagę na rysunek drewna...













Na koniec prezentuję dechę..fajna, co?
Jest w planie jej użycie..
To z tego wyjdzie..okaże się .

Pozdrawiam i miłego weekendu!
KASIA



7/25/2016

Projekt Domek z drewna na dzieci - ukończony.

Projekt Domek z drewna na dzieci - ukończony.
Witam..
Trochę odwykłam od pisania. Ciężko zebrać myśli. Dziś w końcu coś w temacie domowym, dekoratorsko -wnętrzarskim. W końcu ukończyliśmy domek dla naszych małych urwisów. Wykonany przez świetny zespół, czyli Męża i Teścia :) oraz przy moim skromnym udziale.
Dzieci mają miejsce na dworze, żeby porysować albo bawić się dom. Trochę to trwało, ale w końcu jest finał i cieszymy z okna salonu widokiem małego drewnianego domku.
Projekt domku i wykonanie -  Mąż. Dzięki! Większość rzeczy w domku również hand made, jak taboreciki  ( tutaj Teścia pomysł), czy mała szafeczka na różne rzeczy, która została przerobiona z szafki z sypialni ( taka mała podpowiedź, jak nakłonić męża na zmiany w sypialni - przerobić na meble dla dzieci :). Poducha pufa i wszystkie tekstylia made by kasia at home.
Do szczęścia brakuje tylko trawki w koło..

Oto spora dawka zdjęć. Mam nadzieję, że wytrwacie do końca.














































Gratulacje dla tego kto wytrwał...
Dzieci zawładnęły domkiem, a my cieszymy się patrząc, jak bawią się i spędzają beztrosko czas..
A ja zmykam na krótki wypoczynek, gdzieś w Polsce.
Jak uda mi się zrobić fajne zdjęcia to na pewno pokażę.

Pozdrawiam i ściskam!

Kasia

7/12/2016

Letnie ciasto malinowe

Letnie ciasto malinowe
W końcu nadszedł ten dzień, siadam przed komputerem i po dwóch miesiącach, które zleciały szybciutko.. znów do Was piszę. Króciutko co u mnie.. Dopadło mnie życie matki pracującej, czyli praca, dom i rodzinka..a potem nic mi się już nie chce :)
Powoli kończymy domek dla dzieci, deski na balkon pewnie zaraz spruchnieją :) albo lato się skończy zanim je mąż położy  i tak powoli wszystko się kręci swoim tokiem..
Dziś wracam z postem kulinarnym. Sezon na owoce już dawno otwarty, więc jakieś słodkości z owocami czas ukręcić. Tak poza tym, większość ciast na blogu jest z owocami :)
Oto malinowe ciasto, które nie ma nazwy..



Biszkopt:
4 jajka
1 szkl. mąki ( nie pełna) + trochę od góry szklanki mąka ziemniaczana
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szklanka cukru
1 cukier waniliowy

Masa
śmietana 36% - 0,5l
jogurt bałkański
galaretka cytrynowa
1 łyżka żelatyny
2 galaretki np.malinowa


 

Upiec biszkopt i nasączyć wodą z cukrem i sokiem z cytryny ( słodko -kwaśny)
Schłodzić porządnie śmietanę, ubić i dodawać do niej jogurt bałkański ( miksować), rozpuszczoną w 1 szklance galaretkę cytrynową i żelatynę ( rozpuszczoną w jak namniejszej ilości gorącej wody).
Wyłożyć masę na biszkopt i włożyć do lodówki, aby masa stężała.


Następnie położyć maliny ( mogą być też truskawki ) i zalać dwiema galaretkami.
I gotowe..
Na zdjęciach widzicie ostatni kawałek, jaki udało mi się sfotografować.. Po prostu nie zdążyłam uwiecznić całego ciasta :)

Do następnego razu..
Ściskam mocno!

Kasia



5/03/2016

Apple pie mniam, mniam...

Apple pie mniam, mniam...
Witajcie!

Jak minęła majówka? U mnie wyjazdowo z atrakcjami dla dzieci. W końcu pogoda dopisała i spędzić czas na dworze. Ponieważ wyjeżdżaliśmy do mojej mamy, zrobiłam dla niej ciasto- niespodziankę.
Uwielbiam jabłka i ciasta z jabłkami. To ciasto najpierw upiekła teściowa i tak mi zasmakowało, że postanowiłam upiec je sama. Fajnie prezentuje się po upieczeniu, a smakuje jeszcze lepiej. Nie jest to zbyt słodki deser. Przepis jest prosty i w miarę szybki.


1 kg jabłek
1/2 szkl. cukru
1 łyżeczka zmielonego cynamonu

Ciasto:
3 szklanki mąki
szczypt soli
1 kostka masła
6 łyżek wody 
1 jajko




Mąkę przesiać, posolić i dodać masło.Posiekać dobrze. Następnie dodać jajko, wodę i wyrobić ciasto. Schłodzić w lodówce pół godziny. W tym czasie przygotowuję jabłka. Kupiłam szarą renetę. Obieram, wycinam gniazda nasienne i kroję w drobną kosteczkę. Mieszam je z cukrem i cynamonem. 2/3 ciasta należy cienko rozwałkować i wyłożyć nim tortownicę ( 20-23 cm, ja miałam większą blachę) posmarowaną masłem i wysypaną bułką tartą. Brzegi formy również wykładamy ciastem. Jabłka wykładamy na ciasto. Pozostałą część ciasta rozwałkowujemy i przykrywamy jabłka. Brzegi skleić przy pomocy widelca. Z resztek ciasta można wykonać dekoracje np. listki. Całość  posmarować rozbełtanym jajkiem. Pamiętać na 2-3 nacięciach na wierzchu. Piec 20 min. w temperaturze 200 st.C, następnie 30 min. w 180 st.C, aż lekko się zarumieni. Na koniec można posypać cukrem pudrem,o czym zapomniałam przed zrobieniem zdjęć.
Cudnie smakuje cynamonem, a samo ciasto jest kruche i przełamuje kwaskowatość jabłek. Na pewno upiekę je nie raz. Przepis pochodzi z książki Ewy Wachowicz "Ewa gotuje".

Jesienią piekłam tartę z jabłkami i TUTAJ możecie znaleźć ten przepis. Ulubione ciasto dzieci.


A jak  Wasza majówka ? Aktywnie ?

Pozdrawiam! Buziaki!

Kasia


4/26/2016

O planach i o szyciu..

O planach i o szyciu..
Witajcie!

Ostatni post był sporo czasu temu. Jak na mnie długo.. Pewnie większość z Was pracuje i bloguje. Mi to idzie z trudem, jak widać. Poza tym złapało mnie przesilenie wiosenne, które strasznie mnie rozleniwiło. Normalnie opadłam z sił. Jakieś suple trzeba wziąć :)
Tylko co tu pokazać, skoro nie wiele się dzieje. Nie wiele w strefie blogu, fb i wnętrzarsko. Mam za to ochotę na zmiany. A jakże. W tym roku mamy w planie ( czyt. ja, ale bez Męża ani rusz) odnowić balkon. To znaczy obecnie nic na nim nie ma. Przez kilka sezonów kładliśmy sztuczną trawę, którą na zimę zwijaliśmy. Taki trawnik w rolce, ale w tym roku dość. W końcu mam stolarza w domu i nie zawaham się go użyć. Będzie balkon z drewnianą podłogą, z drewnianymi skrzynkami na kwiaty. Tak na wstępie..
Czeka jeszcze sypialnia, która jest w fazie przemyśleń. No i coś dla dzieci.
Nie wspominałam, ale mieliśmy szkółkę drzewek ozdobnych, która od zeszłego roku przestała istnieć. Działka posprzątana i czas ją urządzić. Domek dla dzieci będzie kolejnym pomysłem do realizacji. Zobaczymy co z tego będzie.
Trochę szyłam i jedna poduszka powędrowała do Amelki na urodziny. Tekstylna doniczka na sukulenta powstała spontanicznie. Sama namalowałam wzór i mam:) Jak widzicie pomimo braku czasu odzywa się chroniczny syndrom niespokojnych rąk . Stwierdzam, że inaczej bym nie mogła wytrzymać.








                                                      Plany dość spore. Co z tego wyniknie? Dam znać :)
                                                                           Pozdrawiam!

                                                                              Kasia

3/23/2016

Rozbity wazon, serce i jęczmień...

Rozbity wazon, serce i jęczmień...
Czas goni strasznie. Ciężko blogować, gdy wraca się z pracy i do ogarnięcia jest cały dom, dzieci i dodatkowo chce się jeszcze zrobić inne rzeczy. Może to jakieś przesilenie wiosenne, że trudno zebrać się do różnych zajęć. Zmęczenie daje o sobie znać i liczę na to, że minie szybko i będę mogła dokończyć projekty, które leżą rozwalone po kątach. Podziwiam pracujące mamy, które mają jeszcze ochotę na przestawianie, malowanie Marta R. Szacun :)... Nie będę próbować dorównać... "Wszystko" zrobię we własnym tempie.
Może dłuższe dni natchną do pracy.

Czy zbiliście kiedyś wazon? A może dwa.. Mi to się udało :) Jeden udało się skleić, drugi leżał i czekał na wyrzucenie. Mój pomysł na ten zbity wazon przyszedł długo później..Wystarczy bandaż i gips. Części wazonu posklejałam zwykłym klejem ( magic). Później przy użyciu gipsu i bandażu  zmieniłam całkowicie wygląd wazonu.

Skromnie u mnie ze świątecznymi ozdobami. Nie mam zbytnio ani chęci, ani czasu. Wazon z brzozowymi witkami to moja obowiązkowa dekoracja. Już coraz więcej zielonych listków się pojawia, czuć i wodać wiosnę.





Oprócz brzozowych gałązek , wysiałam pierwszy raz jęczmień. Trochę marniutki, ale został wysiany drugi raz, więc czekam na nową partię :) Bardziej dorodną.
Z brzozowych witek zrobiłam też serce..o tak trochę romantycznie...






Najważniejsze, żeby święta będą rodzinne, z dobrym jedzonkiem i niekoniecznie wypieszczonym domem. Perfekcyjną Panią Domu w tym roku nie zostanę :P 

Buziaki!

Kasia

3/15/2016

Poduchy na wiosnę razy trzy

Poduchy na wiosnę razy trzy

Dawno nie szyłam poduszek i tak pomimo natłoku obowiązków udało mi się..uszyć 3.
Każda jest inna: dżinsowa, czarna z pomponikami i poduszka węzeł..
Powędrowały do pokoju dzieci.
Coś nowego na wiosnę, na którą już wszyscy z niecierpliwością czekamy.








Domki też zmieniły wygląd. Dodałam tekturę ze wzorkiem, przez co zrobiło się ciekawiej. 
Lubię takie kontrasty. 


Oto w kilku zdaniach, co udało się zrobić..
Małe zamiany, które cieszą...
Poza tym dziękuję za komentarze pod ostatnim postem i w ogóle za odwiedziny!
Pozdrawiam!


Kasia

Copyright © 2016 KASIA AT HOME , Blogger