6/30/2015

Poducha kot

Poducha kot
Lubię szyć poduszki - maskotki dla dzieci. Kto obserwuje blog pewnie pamięta, a kto jeszcze nie widział to może sobie zobaczyć. Była już lisia rozdzinkapoduszka górachmurkachmurka 2. Dzisiaj do kolekcji przedstawiam Wam poduszkę kota..nie ma niestety imienia..Czeka na nowego właściciela..:)


Zrobiłam też proporczyk według tutorialu z bloga designorbreakfast 
Łatwo, szybko i ciekawie wygląda.


A kotek przemieszcza się po domu raz tu, raz tam...nie może sobie znaleźć miejsca.
Wiadomo, koty chodzą swoimi drogami... A gdzie ten zawędruje ?


W domu nic się nie dzieje w sensie wnętrzarskim.. 
Obowiązki związane z dziećmi, z domem zabierają dużo czasu.. a chciałoby się tyle rzeczy zrobić..albo czasu brak albo po całym dniu już nic się nie chce.
Już chciałam się zabrać za szycie pościeli, a zapomniałam je zdekatyzować, więc wiecie co będę dzisiaj robić:) Może w między czasie uda mi się jeszcze coś uszyć.

Tymczasem pozdrawiam...
Do następnego wpisu!

Buziaki!
Kasia




6/28/2015

Lniany recykling cz.2

Lniany recykling cz.2
Na wstępie witam nowych podglądaczy, czytelników, obserwatorów...
Cieszę się, że  interesuje Was blog i to co w nim pokazuję.
Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny.


Wracając do tematu..

Lubię naturalność, surowość lnu oraz prostotę i ciepło jakie wnosi do wnętrza...
Od kiedy przerobiłam lniany żakiet na poduchy ( Tutaj możecie o tym przeczytać) chciałam zrobić z lnu coś jeszcze.. Tym razem do dyspozycji miałam lnianą spódnicę i spodnie (czarne).
Trochę poleżały , nabrały mocy urzędowej..i wzięłam się do dzieła...najpierw postała poducha z połączenia lnu naturalnego (spódnica) i lnu czarnego ( spodnie). Ponieważ zostało mi co nie co materiału powstał jeszcze słonik i doniczka- pojemnik na kwiatek..
Poducha na razie szuka swojego miejsca w domu :)


Poniżej słonik..Dopiero teraz widzę, że ciągnie trąbę po blacie.. Uszycie tej maskotki poszło szybko, choć len jako materiał jest dosyć ciężki do szycia tzn. lekko się rozciąga i łatwo o błędy.
To kolejny słonik do kolekcji.Tutaj wersja pierwsza.



Poza tym widzicie jaki mam stół do szycia... Stary, obdrapany z jakimś laminatem na wierzchu.. Po prostu zabytek z poprzedniej epoki wyciągnięty z piwnicy. To tymczasowo, bo już męczę moją połowicę o konkretny stół roboczy, który w tym małym pokoju musi się zmieścić. 

Natomiast worek-doniczka-osłonka powstał z resztek materiału, które zostały zszyte ze sobą  i dodatkowe przeszyte po prawej stronie, co utworzyło ciekawy wzór..
Fajnie prezentuje się w nim bluszcz na kominku.


Zachęcam Was do przerabiania rzeczy z SH. Można wyżyć się twórczo za małe pieniądze, a do tego mieć oryginalną rzecz w domu.

A co do prac w pokoju dziecięcym to łóżka są już zrobione i pomalowane. Dla mnie wyszły super..proste, drewniane i białe. Szafa też już stoi i czeka na kolor. Poza tym wymyśliłam nową pościel dla dzieci, więc będzie trochę szycia...ale to będzie sama przyjemność. Powstanie jeszcze kilka drewnianych drobiazgów. Oj.. jeszcze trochę nas czeka pracy.
To będzie pokój handmade...poczynając od mebli do dodatków... Ciekawi mnie efekt końcowy..:))

Pozdrawiam i życzę Wam dużo słońca !

Kasia



6/24/2015

Ale murale..

Ale murale..
Dzień dobry!

Jak wiecie w maju byłam z rodzinką w Pradze. Relacja TUTAJ.
W drodze powrotnej ze względu na dzieci mieliśmy nocleg we Wrocławiu. Spędziliśmy całe popołudnie i ranek na wrocławskiej starówce..i nie tylko..
Co mnie zaintrygowało we Wrocławiu i zwróciło szczególną uwagę?
Murale..!
Stare kamienice ozdobione wielkoformatowymi malowidłami zyskują nowy i ciekawy wygląd. Sztuka ulicy, która zmienia otoczenie i spojrzenie na budynki, na to co nas otacza.. Mimo że budynki są zniszczone, te grafiki sprawiają, że stają częścią sztuki, tak jakby były wtopione w rysunek..

Wiem, pewnie osoby z dużych miast mają większą styczność z taką sztuką. W małym mieście oprócz graffiti na bloku nie doświadczysz prawdziwego muralu... Chodzi mi o fajną grafikę, a nie malowaną reklamę na budynku. To była fajna zabawa odnajdywać coraz to nowe ścienne grafiki. Dowcipne z pewnym przesłaniem społecznym..albo po prostu do oglądania.



Zachęcam do zwiedzania Wrocławia drogą murali..















No i oczywiście największa frajda dla dzieci...odnajdywanie wrocławskich krasnoludków:)



Podróże kształcą :)

Do następnego wpisu!

Ściskam!

Kasia


6/21/2015

Botaniczne popołudnie

Botaniczne popołudnie

Lubię leniwe soboty, kto ich nie lubi :) 
Lubię mieć otwarty balkon i słyszeć ptaki za oknem...
Lubię, jak słońce po południu wpada do salonu...
Lubię świeże kwiaty na stole...
















poducha, podkładka - handmade by Kasia At Home

" Ciesz się w życiu drobiazgami, bo któregoś dnia możesz spojrzeć za siebie i zobaczyć, że były to rzeczy wielkie " R. Brault


Pozdrawiam i miłej niedzieli...!

6/13/2015

Diy. Papierowy worek

Diy. Papierowy worek
Witajcie!

Papierowe torby, worki coraz częściej goszczą we wnętrzach.. 
 Idealne do przechowywania zabawek, ale i nie tylko. Ekologiczne i praktyczne.
A do tego proste i tanie do wykonania.



Przedstawiam Wam krótki diy jak samemu można taką torbę zrobić.
Potrzebujesz:
- papier pakowny
- papier ozdobny ( z jasnym motywem)
- torba papierowa (moja z Ikea, jest sztywna, dzięki czemu worek jest stabilny)
- klej,  taśma, nożyczki, marker

Na początku rozklejamy papierową torbę i rozcinamy jeden bok, żeby zrobiła się płaska.
Następnie rozkładamy na podłodze papier pakowny, na niego kładziemy torbę papierową i potem papier ozdobny lewą stronę (białą) na górze.

Bierzemy karton i owijamy go tymi trzema warstwami papieru, tak jakbyśmy pakowali prezent. Uwaga: dajmy trochę luzu, mocno nie ściskajmy kartonu, aby można go później wyjąć bez uszczerbku na papierze ozdobnym, który będzie widać na zewnątrz. 


Gdy skleicie dno naszego worka, wysuwamy karton i sklejamy brzegi. Ja zrobiłam to taśmą, ale estetyczniej jest klejem. Następnie wywijamy brzegi na zewnątrz. Na koniec markerem robicie wzór, rysunek, który Wam się podoba. Można też użyć klejącego papieru, wycinanek..


Ja wybrałam kropeczki, ale potem pomyślałam o trójkątach. Na szczęście tył worka jest nie zapisany, więc mogę go zadrukować trójkącikami:) 
Worek ma potrójną warstwę papieru, więc jest stabilny i dobrze się trzyma. Zrobiłam mniejsze tylko z podwójną warstwą i również fajnie się wytrzymują to, co do nich włożymy.







A tutaj propozycje dekorowania Waszego własnego worka.
Ciężko było mi się zdecydować.



blackheart1



sacos-Tellkiddo-16
źródło

Papierowe worki
źródło

Polecam do dziecięcego na pluszaki lub inne zabawki... Mój worek stoi na razie u mnie i służy do trzymania papieru:)
Mam nadzieję, że instrukcja jest czytelna i dacie radę sami stworzyć designerki worek z papieru.

Pozdrawiam i ściskam...

Miłego weekendowania!!

Kasia

6/10/2015

Torebka dla małej damy

Torebka dla małej damy
Witam,

na samym początku dziękuję za tyle miłych komentarzy pod ostatnim postem. Cieszy mnie, że to co robię spotyka się z takim miłym przyjęciem. Pragnę Was poinformować, że kosz sprawdza się świetnie. Kusi mnie, żeby uszyć jeszcze jeden.

Na razie pokazuję torebkę, którą jakiś czas temu uszyłam dla Hani. Właścicielce się podoba i to najważniejsze:)
 Jak widać wyszła mi trochę taka sielska. Kolory tkanin wybrała Hania. Torebka miała być kolorowa i z dwiema kieszeniami. Wyszła ciut za duża, ale jak mały człowiek urośnie to torebka będzie w sam raz.

 






Na przyszły post planuję zrobić małe diy... Mam pomysł, materiały... Trzeba tylko zrobić ..
Może ta obietnica mnie zmobilizuje :)

Ściskam i pozdrawiam!

Kasia


6/08/2015

Z potrzeby porządku... w pokoju dzieci

Z potrzeby porządku... w pokoju dzieci
Widziałam takie kosze nie raz...podobają mi się zwłaszcza te z Ferm Living...mniej podoba mi się ich cena :) Widziałam, że można takie kupić, ale po co kupować skoro można samemu uszyć. 
Kosz miał być w trójkąty ( tak jak uszyła go Kasia z Piątego Pokoju  ..świetny zresztą ), ale materiału mi zabrakło, więc postawiłam po raz kolejny na motyw chmurek. Nowy nabytek cieszy oko i już został zapełniony klockami, które dużo ładniej się w nim prezentują, niż w starym kartonie.


Jak widać na zdjęciu powyżej z tym bałaganem nie przesadzałam..wszystkie zabawki leżą w koło pod ścianą i czekają na meble.
Jeszcze trochę i ze ścian zniknie pomarańcz i pokój zyska nowy kolor..jaki? Tu się jeszcze waham. Chciałam biały, ale pokój jest taki jasny, więc chyba zdecyduję się na szarość lub szarobeż ( nie wiem jest taki kolor...:).


Fajnie sprawdziłby się jako kosz na plażę. 


Dziękuję za odwiedzinki i miłe komentarze pod ostatnim postem oraz
witam serdecznie kolejnych obserwatorów !!


Pozdrawiam!

Kasia

6/05/2015

Chmurzy się?

Chmurzy się?
Dzień dobry!

Długi weekend jeszcze trwa... Dla mnie czy długi czy krótki nie ma wielkiej różnicy... Dla kury domowej odmiana to wyjazd i spędzanie czasu daleko od domu:)
Ale dziś nie o tym..Chciałam pokazać poduchę chmurkę (kolejna do kolekcji ), która tym razem wyfrunęła do małego Franka z okazji Dnia Dziecka. Nowy pokój malucha zyskał nową poduchę na łóżko. 
Jak wiecie planujemy remont pokoju dzieci i powoli ruszają prace. Sprzedaliśmy stare meble, kupiliśmy białą komodę, a dziś mąż pojechał po tarcicę do tartaku na łóżka i szafę. Postanowiliśmy zrobić meble samemu, bo nie znaleźliśmy odpowiednich w rozsądnej cenie. Na razie wszystkie zabawki walają się po pokoju, pełno ich w skrzyniach... bałagan ogólnie mówiąc.. Jeszcze trochę wytrzymam :))

A oto bohaterka naszego postu



A to mój nowy nabytek z jysk.
Druciany kosz na śmieci. U mnie posłuży za kosz, ale na tkaniny, bo nie mam dużo miejsca na ich trzymanie.





Pozdrawiam serdecznie.
Odpoczywajcie. W końcu piękne słońce świeci:)

Kasia

6/03/2015

Relacja z Pragi jako poradnik podróżniczy dla rodzica

Relacja z Pragi jako poradnik podróżniczy dla rodzica
Praga.... miasto mostów, miasto magiczne i tajemnicze. Najchętniej odwiedza stolica Europy. Kto nie był koniecznie musi je zwiedzić i poczuć jej klimat. Nie będziecie zawiedzeni.
Moja relacja z Pragi nie będzie typowa. Nie będę opisywać tego co warto zobaczyć, gdzie pójść i co zjeść lub wypić. Od tego są przewodniki. Nawet zdjęcia nie pokazują typowych zabytków Pragi...tylko kawałek miasta, szczypta atmosfery Moja relacja z naszej wyprawy jest skierowana do rodziców, którzy podróżują z dziećmi.
Wybraliśmy się na wyprawę do Pragi z dwójką dzieci: Hania - 6 lat i Janek - 2,5 roku. Większość znajomych dziwiła się, że zabieramy je taki kawał drogi, bo ponad 700 km w jedną stronę.. A my jakby na przekór wszystkim zdecydowaliśmy się i nie żałujemy. W sumie zwiedzając Pragę nawet nie widziałam takich małych turystów, jak Hania i Jaś. Trzeba jednak podkreślić, że dzieci spisały się na medal !


 Oto kilka wskazówek, porad i spostrzeżeń dla rodziców, którzy chcieliby się wybrać w taką podróż.

 1. Podróż. Do pokonania mieliśmy około 1500 kilometrów w dwie strony, dlatego naszą wyprawę podzieliliśmy na etapy, zwiedzając przy okazji Poznań ( do Pragi) i Wrocław ( w drodze powrotnej) plus postoje na trasie. Spaliśmy w hostelach ze względu na niską cenę i bliskość do centrum. 
Wracając do Pragi, odradzam zwiedzanie miasta z dziećmi w środku sezonu. My wybraliśmy maj i mogę napisać, że turystów było dużo, ale nie było problemu, aby przejść naszym rozklekotanym wózkiem wśród ludzi. Z tego co słyszałam, w czasie wakacji ciężko przebić się dorosłemu, a co dopiero z wózkiem i 6-letnim dzieckiem u boku. Poza tym w maju nie ma upałów. My mieliśmy dwa dni słoneczne i jeden dzień padało.
Nasze mieszkanko zarezerwowaliśmy już w lutym i za trzy noce zapłaciliśmy 130 euro. Luksusów nie było, ale z braku większych środków finansowych nie mogliśmy sobie pozwolić na nic innego. Proste i podstawowe wyposażenie. Polecam dzielnicę Smichow, blisko centrum, dużo sklepów. Poza tym mieliśmy miejscówkę blisko metra i linii tramwajowej, z których korzystaliśmy codziennie i dojeżdżaliśmy do wybranych punktów w mieście, aby nie tracić sił i nie męczyć dzieciaków. Samochód radzę zostawić na parkingu, bo centrum jest zapchane i ciasne, więc poszukanie parkingu jest męką. Plusem Pragi jest to, że większość miejsc wartych zobaczenia jest w niewielkiej odległości od siebie.



2. Zwiedzanie. Zaplanowałam nasze zwiedzanie dzień po dniu, tak aby zobaczyć główne atrakcje miasta, pamiętając jednocześnie, że mamy dzieci. Zobaczyliśmy Hradczany, Stare Miasto, Nowe Miasto i  Wyszehrad. Nie chodziliśmy po muzeach, kościołach ( w Pradze jest ich 33, my byliśmy w jednym św. Jakuba  - piękny!) itp. Nasze zwiedzanie opierało się na obejrzenia miasta ogólnie. Nie chodziliśmy po czeskich knajpach na piwko. Konsumowaliśmy je w mieszkanku, omawiając przeżyty dzień i idąc grzecznie spać:)
 Dla posiadaczy dzieci, które potrzebują jeszcze wózka-spacerówki. Nasza spacerówka jest bardzo wysłużona i  rozklekotana...a wszystkie ulice, jakimi się poruszaliśmy były wybrukowane kostką, kamieniami, co powodowało, że wózek trząsł się niemiłosiernie i nie wszędzie wjedziecie wózkiem, na przykład na Hradczany trzeba poszukać drugi bez schodów, przez co musieliśmy nadrobić drogi i to w deszczu :) Podziwiałam Hankę, że dała wtedy radę. 
Wszystkie atrakcje, jakie chcieliśmy zobaczyć, zobaczyliśmy.. Dziennie nasze wypady trwały 6 godzin. Czas ten zarówno dla dzieci, jak i dla nas był wystarczająco długi, aby wszystko zobaczyć i zmęczyć się. To znaczy po powrocie do mieszkania dzieci jakimś cudem odzyskiwały siły, a my regenerowaliśmy się trochę dłużej:)





3. Jedzenie. Moje dzieci należą raczej do niejadków. Bałam się, że kuchnia czeska nie będzie im smakowała...no i się nie myliłam.  Dlatego przygotowałam jeszcze w domu ulubione specjały dzieciaków zawekowane w słoiki.. Hani smakowały sławne czeskie knedliczki, a Jasiowi mięsko z gulaszu i to wszystko.. Najgorzej wspominają czeski chleb, który robią z kminkiem. Mi początkowo smakował, ale ile można jeść taki aromatyczny chleb. Dobrze, że w piekarni obok były zwykłe białe bułki.
Polecam również kiełbasę wacława z chlebkiem lub bułką, które można kupić w budkach na Placu Wacława, ale i nie tylko.



4. Pamiątki. Jak w każdym turystycznym mieście pełno jest chińszczyzny i produktów "handmade" made in china...więc nie dajcie się zwieść. Polecam sklepy Manufaktura ( są m.in. w drodze do Mostu Karola i przy Złotej Uliczce ). Znajdziecie tam fajne ręcznie robione rzeczy: wyroby ceramiczne zdobione motywami ludowymi, drewniane zabawki, naczynia oraz naturalne kosmetyki. My kupiliśmy dla Hanki i Jasia po kubku Krecika z przyjaciółmi za 95 koron ( 1 korona = 0,15 gr). Na moście Karola kupiliśmy też  czarno - białą fotografię Pragi. Poza tym świetne są sklepy z ręcznie robionymi marionetkami. Przedmiotami godnymi uwagi są też zdobione szkła i tkane koronki. A ceny tych rzeczy też są piękne :)











5. Place zabaw. Podobały mi się place zabaw dla dzieci. Ogrodzone, z wieloma ławeczkami i wśród zieleni. Do tego świetne przyrządy dla dzieci. Inne niż u nas. 

Jeszcze kilka praktycznych rzeczy:

1. Dziecku trzeba wyrobić dowód osobisty, gdy wybieramy się do kraju UE. Wniosek składa się w urzędzie miasta, a dowód wydawany jest dziecku za darmo w terminie 30 dni.
2. Dzieci do lat 6 oraz wózki w czeskiej komunikacji miejskiej mają darmowe przejazdy. Dorośli płacą 24 korony ( przejazd 30 min.) i 36 ( 90 min.). Ze Smichowa wszędzie dostaniecie się w ok. 15 -20 min. Metro kosztowało 18 koron/os dorosłą.
3. Zauważyłam brak udogodnień w restauracjach dla dzieci w przypadku zmiany pieluchy ;(
 4. Uważajcie na język czeski.. Pani to po polsku panowie, damy to panie...Gdybyście chcieli skorzystać z toalety :) Zastawka - przystanek (pl).. Tak - nie (pl).. albo...kveten - maj(pl)...








Praga skradła mi serce. Jest piękna i ma w sobie jakiś nieokreślony klimat.. Za każdym rogiem można znaleźć coś interesującego, z duszą, z historią...
Czesi bardzo uprzejmi, pomocni i serdeczni.  Podoba mi się ich dystans do siebie jako narodu i poczucie humoru.


Planujemy wrócić do Pragi, ale następnym razem bez dzieci.. Bo, aby poczuć atmosferę Pragi, trzeba poszwendać się po mieście, po knajpach.. Podobno nocą warto zobaczyć miasto, kiedy nie ma tłumów...albo nad ranem...:) Tak więc zapraszam do miasta nad Wełtawą.



Mam nadzieję, że tych kilka wskazówek sprawi, że wycieczki z dziećmi nie muszą być koszmarem i męką:) Dzieci są ciekawe świata i lubią uczestniczyć w świecie nas dorosłych. Lubią z nami poznawać nowe rzeczy i miejsca.

Jeśli macie jakieś pytania...piszcie!

Uff... skończyłam...
Chyba Was nie zanudziłam :)

Pozdrawiam słonecznie!

Kasia









































Copyright © 2016 KASIA AT HOME , Blogger